Sylwia Spurek postanowiła odnieść się do wpisu opublikowanego na portalu Ekowyborca. Wiceprzewodnicząca FEMM poparła pomysł niemieckiego Greanpeace na wprowadzenie całkowitego zakazu reklamy mięsa, które organizacja nazywa “analogicznym do tytoniu”. Jak podkreśliła, wyznawane poglądy są efektem troski o środowisko naturalne oraz brakiem przyzwolenia na cierpienie zwierząt. Swoje niezadowolenie wyraziła również w związku z promowaniem sprzedaży mleka i nabiału.
Potrzebny zakaz mięsa, mleka, nabiału.
Sylwia Spurek wyraz sprzeciwu wobec “mięsnej propagandzie” umieściła na swoim koncie na twitterze. Wydaje się, że do tematu podchodzi bezkompromisowo.
“Już dawno powinien być zakaz reklamy każdego produktu, który szkodzi zdrowiu ludzi, negatywnie wpływa na klimat, powoduje cierpienie zwierząt, narusza prawa człowieka. Mamy zakaz reklamy i promocji papierosów – czas na zakaz promowania mięsa, mleka, nabiału.”
Oberwało się hodowcom zwierząt
Sylwia Spurek odniosła się także do zastrzeżeń jakie zgłaszali niemieccy hodowcy świń. Sugerują oni, że zakaz mógłby zaszkodzić krajowej produkcji wieprzowiny i negatywnie wpłynąć na dobrostan zwierząt. Wegańska działaczka, oskarża ich jednak o krótkowzroczność i brak spojrzenia na negatywny wpływ ich działalności emisję gazów cieplarnianych.
Pani poseł lekko “odleciała”?
Wśród odbiorców emocjonalnego wpisu Sylwii Spurek, nie brakuje głosów krytyki. Zdaniem większości internautów, kobieta zdecydowanie przesadziła. – Pani poseł zapomniała, że nie jest dietetykiem oraz że nie każdy popiera jej wegańską ideologię. – napisał ktoś w komentarzu.
Lekarze i specjaliści alarmują, że najlepsza dieta, to ta zbilansowana, a więc bogata zarówno w owoce, warzywa, jak i nabiał, mięso, czy tłuszcze. Dlaczego by więc zakazywać reklamy przedsiębiorcom zajmującymi się wyrobami tych produktów? Czy Pani Sylwia Spurek jest upoważniona do tego, aby decydować o tym, komu w imię wyższego dobra odbiera się prawo do “wolnej przedsiębiorczości”?
Przemysłowe uprawy roślin – np soi, też są szkodliwe dla klimatu – czy zatem reklam produktów wegańskich na bazie soi też należy zakazać?
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy popieracie pomysł niemieckiego Greanpeace? Napiszcie w komentarzu.
- Chmura obliczeniowa – jak działa i dlaczego warto z niej korzystać?
- Software house w Warszawie: Kluczowe projekty, które zmieniają rynek IT
- Gdzie znaleźć pracę po obleganej Psychologii? Studia dające wiele możliwości rozwoju
- Katowice Europejskim Miastem Nauki 2024 – co się wydarzyło w pierwszym półroczu?
- Chińska ofensywa w Polsce. Czy czeka nas trzęsienie ziemi?
ta kobita to śniadanie konsumuje jedząć trawę prosto z pastwiska. Takie praktyki były w Korei Pn. i tam odjazd…